Na Grunwaldzie nabyłam książkę o kuchni Słowian i od razu wypróbowałam przepis na kwas chlebowy. Pierwsze koty za płoty, kwas jest. I jest kompletnie inny niż to, czego oczekiwałam:
Kwas jest kwaśny - to plus.
Smakuje drożdżami piekarniczymi - minus.
Nie jest ani troszeczkę słodki - minus.
Prawie nie smakuje chlebem - minus.
Mocno gazowany - plus.
Orzeźwia - plus.
Mętny - mi to nie przeszkadza.
Mam wrażenie, że popełniłam sporo błędów, ale zabieram się za nową porcję, nie odpuszczę.
A na razie parę zdjęć, bo kwas jest fotogeniczny. Zwłaszcza w moim nowym pucharze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz