środa, 7 czerwca 2017

Warsztaty z szycia spodni

Dokształcam się krawiecko :) Po zimowych kursach szycia przyszedł czas na warsztaty tematyczne z organizowane przez niezawodny tandem: Anwo S.C. i Pracownię Krawiecką Pola Doroty Szymichowskiej. Cały kurs trwał 16 godzin w podziale na 4 dni i odbywał się w Pracowni Pola, a tematem były spodnie.

Przeniesieniu kursu do pracowni krawieckiej było świetnym pomysłem. Można było podpatrzeć fajne rozwiązania na wykorzystanie miejsca i organizację stanowiska przy stole do krojenia albo maszynie do szycia. Krojenie materiału na wielkim blacie było bardzo komfortowe więc szło szybko, a ja na dodatek usiadłam sobie jeszcze do przemysłowych maszyn i co więcej - dałam sobie z nimi radę.

Warsztaty były kameralne; kursantek razem ze mną była czwórka, każda ze sporym doświadczeniem w szyciu amatorskim, więc wielu podstawowych rzeczy nie trzeba było tłumaczyć. Tempo szycia miałyśmy różne, więc zwykle płynnie wymieniałyśmy się miejscami przy stole i maszynach. Tylko przy żelazku bywało tłoczno, bo prasowania przy szyciu spodni jest naprawdę dużo.
Maszyny domowe przywiozła nam pani Kasia z Anwo, ale można było też wziąć własną z domu. Ja uznałam, że ciekawiej będzie skorzystać z przemysłowych, choć przy przeszyciach wymagających uwagi i precyzji przesiadłam się na bardziej oswojoną Janome Juno. Czasem warto szyć powoli.

Na spodnie kupiłam półtora metra bieżącego bawełny z elastanem o ciekawym wzorze, który ukrywał moje różne niedociągnięcia, a do tego wzięłam na drugą parę czarny poliestrowy materiał od Kasi. Zimą szyłam z niego sukienkę i dobrze mi się z nim pracowało. Mimo, że zrobiłam tylko jedną formę spodni na każdym materiale wychodziły inaczej. Musiałam je indywidualnie dopasowywać.
Jak zwykle żelazko z parą okazało się niezastąpione do sprasowywania i wygładzania niektórych elementów, przyklejania różnego typu flizelin, klejonek i modelowania.
Bawełniane spodnie wyszły mimo moich starań trochę za szerokie, więc będę je musiała zwęzić i na dodatek przedłużyć.

Przy spodniach wyszło, że samo zszycie materiału to ta najmniej czasochłonna część pracy. Najwięcej jest modelowania, najpierw formy a potem materiału na sobie. Podstawę stanowił wykrój spodni z Burdy, który trzeba było dostosować do własnych wymiarów.

Efekt jest świetny. Mam spodnie na miarę z głębokimi kieszeniami, nauczyłam się wszywać zamek i robić rozporek, a to coś, czego nie umiałam sobie dotąd nawet wyobrazić.

Nabrałam odwagi, żeby zabierać się za coraz trudniejsze rzeczy i czekam z niecierpliwością na kolejną edycję warsztatów dla zaawansowanych :D

Zdjęcia z warsztatów na FB ANWO S.C.

Nie mam wprawy w robieniu selfie - ale tak wyglądam w pracy w moich nowych, ulubionych spodniach :D