Przeprawa przez rzeczkę okazała się pechowa, bo moja niecierpliwa córka pośliznęła się i spadła z kłody. Zamoczyła się po pas, więc wróciła z tatą do domu. Syn został ze mną i dotrzymał kroku dorosłym przez całą trasę, czyli trochę ponad osiem kilometrów, i cała wycieczka bardzo mu się podobała. Na wyprawę z noclegiem dzieci są chyba jeszcze trochę za małe, bo przechodzą dystans nie większy niż dziesięć kilometrów, ale za rok czy dwa może już się uda.
Zdjęcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz